Michał Wójkiewicz
6.09.2025
6 min czytania
Odsłuchaj artykuł
Zacząłem tworzyć strony we Framerze, bo chciałem wyjść poza sam design w Figmie. Dla mnie projektowanie UI i UX to zawsze było coś więcej niż tylko ładny layout – chciałem, żeby klient dostawał pełen pakiet. Profesjonalny design i wdrożenie pixel perfect.
Wszystko zaczęło się od pracy z frontend developerami. I tutaj nie chcę nikogo obrażać, ale bardzo często spotykałem się z sytuacją, że to, co dostawałem w kodzie, nijak miało się do mojej wizji. Niedociągnięcia, poprawki, problemy z responsywnością… To był dla mnie frustrujący most pomiędzy projektem a gotową stroną. Framer ten most po prostu usunął. Mogłem samodzielnie przenieść swój design do w pełni działającej strony i dopracować każdy szczegół tak, żeby efekt końcowy zadowalał i mnie, i klienta.
Pierwsze projekty były proste, ale już wtedy widziałem potencjał. Jeden z moich pierwszych komercyjnych klientów – firma, której strony już dziś nie ma – pokazał mi, że Framer to dobry kierunek. Drugi projekt, Cable Complex, działa do dziś. I mimo że dziś z moim doświadczeniem zrobiłbym go pewnie jeszcze lepiej, ta strona wciąż wygląda i funkcjonuje naprawdę solidnie.
Dlaczego Framer?
Dla mnie Framer to przede wszystkim prostota. Przejście z Figmy było praktycznie bezbolesne, bo interfejs jest bardzo podobny. Do tego dochodzi ogromna szybkość pracy – w porównaniu z WordPressem strony ładują się błyskawicznie, a samo środowisko daje większą swobodę projektantowi.
Cenię też to, że Framer rozwija się w niesamowitym tempie. Pojawiają się regularne aktualizacje, praktycznie co miesiąc coś nowego, co poprawia workflow. Owszem, ostatnio mocno inwestują w AI i nie zawsze to działa idealnie, ale sam fakt, że ten produkt żyje i dynamicznie się rozwija, robi różnicę. Nawet teraz, pisząc ten artykuł, zauważyłem nową funkcję truncate, którą jeszcze do niedawna kodowałem samodzielnie.
Najbardziej pasuje mi w nim to, że mogę zadbać o każdy detal. Dla mnie to ważne, żeby strona wyglądała i działała dokładnie tak, jak sobie zaplanowałem. I to się dzieje – bez walki z pluginami, kodem czy ograniczeniami systemu.
Porównując Framera z Elementorem czy Webflow – to po prostu inny komfort pracy. Elementor byłby trzy razy wolniejszy, a Webflow, mimo że jest bardzo zaawansowany, nigdy nie dawał mi tej samej intuicyjności. Już cztery lata temu, gdy Framer był znacznie mniej rozwinięty niż dziś, i tak wybrałem jego. Był dla mnie po prostu naturalniejszy.
Dzisiaj Framer to nie tylko narzędzie do designu. Mogę w nim podłączyć integracje, stworzyć sklep z produktami cyfrowymi, dodać customowe komponenty, średnio zaawansowane bazy danych, kalkulatory, umawiarki czy newslettery. W WordPressie też są do tego wtyczki, ale żadna wtyczka nie jest tak prosta do edycji i dopasowania, jak komponent we Framerze.
Ale co zyskuje klient?
Dla klienta wybór Framera to przede wszystkim nowoczesność i spokój. W porównaniu do WordPressa strona działa szybciej, jest stabilniejsza i nie ma całego tego bagażu w postaci problemów z PHP, serwerami czy wtyczkami, które lubią się ze sobą gryźć. To trochę jak przesiadka z samochodu sprzed 20 lat do nowego auta – oba jeżdżą, ale komfort i bezpieczeństwo to zupełnie inny poziom.
Po wdrożeniu klient nie musi martwić się o technikalia. Wszystko zamyka się w jednej rocznej subskrypcji, która może nie jest „za grosze”, ale jest uczciwa i w pełni adekwatna do jakości.
Najczęściej słyszę od klientów, że strony wyglądają świetnie. I to nie tylko kwestia samego designu, ale też tego, że Framer pozwala mi odwzorować każdy detal tak, jak został zaprojektowany. W WordPressie ten sam projekt w praktyce wyglądałby gorzej – bo albo szablon, albo wtyczki ograniczają elastyczność, a każdy „pixel perfect” wymaga godzin kodowania i poprawek.
Kolejny plus to edycja treści. Klient nie musi wchodzić do żadnego skomplikowanego panelu admina – wszystko robi bezpośrednio w przeglądarce, patrząc od razu na stronę. Może dodać nowy tekst czy poprawić istniejący, a ja mam możliwość przejrzenia i zaakceptowania zmian, jeśli jest taka potrzeba.
Dzięki temu, że łączę doświadczenie w UI/UX i od razu wdrożenie we Framerze, cały proces jest po prostu tańszy i szybszy. Nie ma straty czasu na projektowanie w Figmie, a potem walkę o to, żeby developer odwzorował to jeden do jednego. Wszystko robię sam – od pomysłu, przez design, aż po gotową stronę. A jeśli projekt jest bardziej skomplikowany, to przygotowuję wstępny design w Figmie dla siebie, żeby mieć większą swobodę – ale już wtedy wiem, że wdrożenie we Framerze będzie gładkie.
A co z innymi low-codami?
Na rynku jest wiele narzędzi typu low-code i naturalnie sprawdzałem, jak Framer wypada na ich tle. Webflow testowałem w 2021 roku i od razu miałem wrażenie, że to środowisko projektowane bardziej „dla programistów” niż dla projektantów. Interfejs był dla mnie przeładowany – ciężko było cokolwiek znaleźć i poukładać. Do tego dochodziła kwestia ceny: Webflow miał (i nadal ma) znacznie wyższe koszty roczne niż Framer, a dla klientów trudno było to wytłumaczyć. Sam fakt, że Framer od początku miał prosty i przejrzysty cennik, przesądził sprawę. Webflow chwali się modułem e-commerce, ale w praktyce – jak mówią znajomi z branży – nie jest on aż tak dobry, jak wygląda w materiałach reklamowych.
Z kolei Wix czy Squarespace testowałem bardziej z ciekawości i tam od razu czułem się ograniczony. To rozwiązania dobre dla osób, które chcą same postawić prostą stronę, ale dla profesjonalnego projektanta UI/UX są zbyt proste i zamknięte. Webflow i Framer to zupełnie inna liga – tutaj naprawdę można tworzyć unikatowe projekty, które nie wyglądają jak kolejny szablon.
Framer jest najlepszym wyborem w projektach, gdzie liczy się estetyka, szybkość i prostota edycji – czyli np. strony dla firm budowlanych, gabinetów beauty, klinik medycznych, restauracji, fintechów, startupów, software house’ów czy portfolio. Jedynym wyjątkiem są duże sklepy e-commerce z pełną logistyką wysyłek – tutaj wciąż lepiej sprawdzi się Shopify albo WordPress z WooCommerce.
Na koniec – prosta prawda
Od lat wybieram Framera, bo pozwala mi tworzyć strony szybkie, stabilne i dokładnie takie, jakie zaprojektowałem. Dla mnie to połączenie Figmy i wdrożenia w jednym – bez mostu w postaci developera i całego chaosu związanego z WordPressem.
Klienci zyskują nie tylko świetnie wyglądającą stronę, ale też prostszy proces współpracy, łatwiejszą edycję treści i pewność, że wszystko będzie działać bezawaryjnie. A ja mogę skupić się na tym, co naprawdę ważne – na jakości i detalach, które robią różnicę.
Michał Wójkiewicz
6.09.2025